Dobranie odpowiedniej stylizacji, czyli takiej, w której będziemy się swobodnie czuć i dobrze wyglądać, jest bardzo ważne dla każdego z nas. Ale czy to, co na siebie założymy wygląda tak jakbyśmy chcieli?
Po skomponowaniu
swojego ubioru spoglądamy w lustro, by upewnić się, czy nasz wybór
był jak najbardziej trafiony. Identycznie dzieje się w momencie,
gdy jesteśmy w sklepie i chcemy kupić świetną rzecz z wystawy.
Przymierzamy i oczywiście spoglądamy w lustro, by potwierdzić
słuszność wywyższenia tej części garderoby do najwyższej rangi
świetności, nie zdając sobie sprawy z tego, że w lustrze widzimy
to, co tak naprawdę chcemy zobaczyć (szczególnie w tym sklepowym).
Tę świetną rzecz! Jakie pytanie wtedy sobie zadajemy? Jak ta rzecz
na nas wygląda? Czy może, jak my w niej wyglądamy? To duża
różnica, ponieważ zwykle koncentrujemy się na 'tej danej rzeczy'
(którą pragniemy szybko zdobyć), a nie na nas samych- na tym jacy
jesteśmy, jaki kolor do nas pasuje, jaką mamy sylwetkę, czego
powinniśmy unikać. Oczywiście w sieci można znaleźć wiele
informacji na ten temat, ale czy przy wyborze upragnionej rzeczy w
ogóle zwracamy na to uwagę?!
Trzeba również
dodać, że te ubrania z wystawy, które tak bardzo nam się
podobają, znajdują się na manekinach o idealnych proporcjach
kobiety w rozmiarze 34/36 i jest zwykłą manipulacją ze strony
sprzedawcy, któremu zależy by tak przedstawić swój produkt aby
jak najlepiej się sprzedawał.
Niestety nawet mi
zdarza się wpadać w takie pułapki. Do teraz w mojej szafie są
takie ubrania, które bardzo mi się podobają, ale nie wyglądam w
nich korzystnie. Totalnie do mnie nie pasują, wręcz deformują moją
sylwetkę. W końcu uczymy się całe życie. Jednak jest lepiej niż
kiedyś. Każdy z nas ma swój styl. Jedni go po prostu mają i są
mu wierni całe życie, a inni (jak ja) muszą go odnaleźć, mając
cały bagaż kreatywnych doświadczeń.
Prowadząc bloga,
zauważyłam, że robienie zdjęć własnych stylizacji może nauczyć
mnie więcej niż myślałam. Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie
sprawy, że na ich podstawie jestem w stanie nauczyć się (nadal się
uczę) samej siebie. Pod względem wyglądu, rzecz jasna. Tak też
traktuję swojego bloga, jako mój osobisty internetowy zeszyt do
szkoły, jakim jest świat mody.
Dodając posty ze
zdjęciami konkretnych stylizacji, dostrzegłam po krótkim czasie,
że mój pierwotny zamysł, który uważałam za idealny, już taki
nie jest. Przykładowo, połączenie różnych form ubioru, które
zastosowałam w swoim zestawieniu, nie pasowało do siebie. Nawet
zastosowane kolory w danych ubraniach, wybór fryzury, obuwia czy
innych akcesoriów okazał się dla mnie złym pomysłem.
Szczególnie na
przestrzeni lat widzimy naszą stylistyczną zmianę, właśnie na
podstawie zdjęć. Jesteśmy wtedy w stanie określić, co się nam
konkretnie w niej nie podobało, co byśmy zmienili, by wyglądało
to lepiej.
Zaprezentowanie
swojego stylu, pomysłu na niego, wykreowanie czegoś nowego, daje
naprawdę sporo możliwości, z których możemy czerpać dalsze
inspiracje i to nie tylko dla nas samych, ale również dla innych.
Nie musimy mieć wcale bloga, by to dostrzec. Wystarczy telefon i
trochę czasu, by poświęcić go na zrobienie kilku zdjęć naszego
„look'u” w różnych pozach. I choć nie od razu zauważymy nasze
stylistyczne błędy (może nawet i w ogóle), to za kilka dni coś
na pewno przykuje naszą uwagę i będziemy szukać nowych rozwiązań.
Lepszych.
<3
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno,
www.NIECH-PANI-PATRZY.blogspot.com
So cute!!!
OdpowiedzUsuń